niedziela, 11 lipca 2021

Wirusy, lockdowny i ucieczki na łono przyrody

Po tym jak minął pierwszy rok pandemii, w sieci pojawiły się rozmaite podsumowania, bilanse, liczenie strat... albo zysków, bo jak wiadomo wszystko jest względne. Jeśli chodzi o podróżowanie covid namieszał wszystkim, chociaż nasza Planeta akurat odrobinę na tym chyba skorzystała. My, mimo że kochamy się włóczyć, nie ucierpieliśmy zbytnio i nie popadliśmy w czarna rozpacz z powodu uziemienia, ani też na siłę się nie pchaliśmy w rozmaite miejsca będące celem spragnionych wolności tłumów, podczas wielokrotnego luzowania lockdownu, gdyż lubimy również przebywać w naszym własnym domku (jak to Hobbici ;) ). Zresztą i tak plany osobiste na miniony rok nieco ograniczały nam plany podróżnicze, zwłaszcza te dłuższe i dalekie.

To nie tak, że nagle objawiło nam się w całej swej prawdzie powiedzenie “cudze chwalicie, swego nie znacie”. Po prostu nadszedł ten właściwy czas tudzież okazja do intensywniejszej eksploracji własnego podwórka.


Oto kilka miejsc, w które zwykle lubimy się wybrać w wolnej chwili i w które niezależnie od intensywności obostrzeń, sami sobie nakładając samoizolację i dla własnego świetego spokoju stroniąc od ludzi, uciekaliśmy z termosem kawy i kanapkami lub domową drożdżówką, by zażywać świeżego powietrza i “leśnych kąpieli”.


  1. Puszcza Niepołomnika, dla mieszkańców Krakowa to właściwie miejski park, chociaż dojazd autem zajmuje ponad pół godziny licząc od granic miasta. Nazywana “zielonym płucami Krakowa” zajmuje 10 758 ha. Na jej terenie znajduje się sześć rezerwatów przyrody. Od lipca 2004 r. w całości jest objęta programem ochrony przyrody Natura 2000. Na osuszonych starorzeczach powstały dwa kompleksy: większy - południowy, w którym dominuje sosna z domieszką brzozy, dębu i olchy czarnej oraz północny, który stanowią lasy liściaste i mieszane, złożone głównie z dębu, olchy, grabu, brzozy i sosny oraz w niewielkiej ilości lipy, jesionu, wiązu, topoli i świerka. Pasjonaci zieleni znajdą tu nie tylko wiele ciekawych dobrze zachowanych, starych drzewostanów, na terenach bagiennych występuje tu na przykład: modrzewnica zwyczajna, żurawina błotna, wełnianka pochwowata oraz częściowo chronione bagno zwyczajne. Spotkamy tu także gatunki górskie: przywrotnik prawie nagi, gęsiówka Hallera, przetacznik górski i drzewo – olsza szara. Wielbiciele ornitologii natomiast - 187 gatunków ptaków, w tym 7 uznanych za zagrożone. W jednym z rezerwatów mieszkają żubry. W Ośrodku Hodowli Żubrów, na ogrodzonym betonowym płotem 70-hektarowym obszarze żyje około 30 osobników lini białowiesko-kaukaskiej. Jest to rezerwat ścisły, bez możliwości zwiedzania, więc jeśli chcecie spotkać to szlachetne zwierze i przyjrzeć się z bliska jak robi minę uprzejmą, to polecamy wybrać się  raczej do Pszczyny (o żubrach z Pszczyny opowiem w innym poście). Przede wszystkim jest to miejsce idealne do aktywności fizycznej. Drogi, drożyska, ścieżki leśne i tajemnicze dróżki, szlaki turystyczne piesze i rowerowe, do jazdy konnej a także ścieżka edukacyjna. Nie my pierwsi uznaliśmy puszczę za miejsce idealne do ucieczki przed pandemią. Na stronie Wikipedii znalazłam taką oto ciekawostkę historyczna: “Z powodu epidemii, jaka panowała w Krakowie w 1527, Zygmunt I Stary wraz z małżonką przybyli do Niepołomic. Czas umilano sobie polowaniami. Podczas jednego niedźwiedź zaatakował królową Bonę, która spadła z konia i poroniła; dziecku nadano imię Olbracht Jego zwłoki złożono w kaplicy zamkowej. W miejscu wypadku król polecił zbudować kaplicę, która nie zachowała się. Najprawdopodobniej była drewniana i miała kształt domkowy.” Oczywiście, że mamy tu swoje ulubione miejsce, zaciszne, z dala od tłumu spacerowiczów i rowerzystów, którzy licznie przybywają z okolicy w każdy słoneczny dzień, zwłaszcza świąteczny lub weekendowy. Tylko my, kawa, świergot ptaków i żaby rechoczące w niewielkim stawie. Jedynie na komary nie mamy rady, ale taki już urok  tej gęstej, nieco podmokłej, “niepołomnej” czyli niegdyś niemożliwej do pokonania, wykarczowania i zagospodarowania puszczy.
  1. Las Wolski, uroczysko popularnie zwane Laskiem Wolskim, porastające wzgórza Pasma Sowińca, w zachodniej części Krakowa i stanowiące fragment Lasów Miejskich Karkowa oraz część Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego. Kochamy lasy. Jak wiadomo las jest w Polsce klimaksem, zatem można to uznać za najwyższą formę patriotyzmu i podążania za wewnętrznym głosem natury ;) Jeśli Puszcza Niepołomnicka jest “płucami karkowa” Las Wolski musi być “oskrzelami”. Lubię widok na wzgórza wraz z kościołem i eremem kamedułów malowniczo umieszczonym na Srebrnej Górze (Bielany), zwłaszcza podczas któregoś z piękniejszych zachodów słońca. Spacery niedzielne, spacery jesienne, popołudniowe i na szybko jak nie ma pomysłu lub czasu gdzie wybrać się autem z termosem kawy w plener. No i oczywiście ZOO, działające od 1929 r., nie ma opcji kiedy ma się w domu kilkulatka by odpuścić sobie kolejną wycieczkę, nawet jeśli ZOO jest dość skromniutkie (zajrzyjcie do tego postu). Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym zielonym miejscu na mapie Krakowa, fantastyczny raport znajdziecie na tym blogu
  1. Gorce, leżące w Beskidach Zachodnich, to obok Pienin moje drugie ulubione pasmo górskie w tej części świata. Niedoceniane  wcześniej przez wychowanego w każde letnie i zimowe ferie u babci w Zakopanem Tatę, zaczęliśmy pomału odkrywać kiedy wreszcie do niego dotarło, że z małymi dziećmi przygodę w górach trzeba zaczynać od “małych” tras w “małych” górach. Co jak się okazuje może być równie satysfakcjonujące, wyczerpujące i urokliwe, jeśli chodzi o krajobrazy. A polana usłana krokusami leży nie tylko (i nie jedna jedyna!) w Chochołowskiej dolinie. Gorczański Park Narodowy znajduje się w środkowej części gór. Najwyższym szczytem jest Turbacz, będący rozrogiem (co jest osobliwością Gorców), od którego we wszystkich kierunkach odbiega 7 grzbietów górskich o różnej długości. Pośród występujących tam gatunków fauny i flory, często rzadko występujących tak w Karpatach jak i całej Polsce, endemitów karpackich i karpacko-sudeckich, królową Gorców jest bez wątpienia salamandra plamista (Salamandra salamandra), która znajduje się w logo Gorczańskiego Parku Narodowego. Nam udało się ją spotkać jak dotąd tylko raz.
  1. “Punkt widokowy gdzieś po drodze”, jest takie miejsce pomiędzy Alwernią (bardzo podoba nam się ta nazwa) a Krakowem. Pewnego razu, w drodze z zamku w Lipowcu zrobiliśmy tam sobie piknik. Nic więcej nie jestem w stanie napisać o tym miejscu, wybraliśmy się tam kilka razy, raczej nie na długi spacer, bardziej by przewietrzyć głowy, popuszczać zabawkowego drona i wypić kawę patrząc na góry, gdyż to ładny widok jest przyczyną dla której trafiliśmy na to rozdroże pomiędzy podkrakowskimi wioskami. Czasem w czasie naszej wizyty drzewa w sadzie owocują, innym przepięknie kwitną.
  1. Wyżyna Krakowsko-Częstochowska, inaczej Jura - tej nie trzeba nikomu przedstawiać. Każdy kojarzy wapienne wzgórza uformowane w niesamowite kształty, tajemnicze jaskinie pełne nietoperzy, ruiny imponujących niegdyś średniowiecznych warowni, tzw. Orle Gniazda, a wszystko to otoczone ciekawą, różnorodną przyrodą (zarówno roślinność typowo górska jak i murawy kserotermiczne). Być może każdą wyprawę do zamku opiszę kiedyś osobno, a może powstanie na ich temat jeden wspólny post. Tak czy inaczej bywamy na terenie Krajobrazowych Parków Jury, w tym Ojcowskiego Parku Narodowego (najmniejszego w Polsce) dość często, zwłaszcza że  ostatnimi czasy wycieczki i wspinaczki po ruinach starych zamków szczególnie upodobał sobie Elio.













































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wielkanoc w Małopolsce

W naszej podróżniczej ekipie coraz trudniej o wspólne zdanie na temat tego jak i gdzie chcemy podróżować, co zwiedzać i jakim aktywnościom o...