Jeziorem, to przede wszystkim. Suszą w lesie i wyschniętą trawą. Pylistą ziemią, kurzem, który Elio znów ma nawet na powiekach*. Porzeczkami pachną, czarnymi... I ucieranymi z cukrem w pyszny dżem... Ośmiornicą, która Dziadek J. wnukom w sosie pomidorowym dusi, ulubiona potrawę... Najlepszymi na świecie bułkami na śniadanie, po które trzeba w osiedlowym sklepiku ustawić się w kolejce najpóźniej o 7:00 rano. Żabami, tropionymi w szuwarach i drewnem z obgryzionych przez bobry pni drzew. Frytkami na plaży miejskiej, koniecznie z ketchupem! I lodami o smaku "palonego masła" (sic!). Kremem do opalania. Żurawinową nalewką... Papierem szeleszczących stron “Szarego domku”, przeuroczej lektury, znalezionej w pobliskiej Biedronce. Ogórkami małosolnymi i dziką różą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wielkanoc w Małopolsce
W naszej podróżniczej ekipie coraz trudniej o wspólne zdanie na temat tego jak i gdzie chcemy podróżować, co zwiedzać i jakim aktywnościom o...

-
„Ludzie dzielą się na dwa gatunki: tych, którym nie trzeba tłumaczyć, po co chodzi się w góry, i tych, którym nigdy się tego nie wytłumaczy”...
-
Aby nie było tak ponuro po ostatnim poście, napiszę nieco o tym o czym miałam napisać zanim wystąpiła potrzeba opublikowania moich żalów w ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz