Oto wypłynęliśmy. Tata próbuje łódkę, my nie wypaść za burtę. Startujemy z Przystani Jachtowej Guzianka w Ruciane-Nida, gdzie wczoraj odebraliśmy łódkę, poupychaliśmy na niej rzeczy przywiezione Zuźka (nasza wierna Suzuki Grand Vitara rocznik 2004, będzie czekać na nas na tamtejszym parkingu, 240 pln za 2 tyg.) i zjedliśmy kolację w oddalonym o 10 minut jazdy autem Food Port. Zaczyna się interesująco, trochę jest jak na kempingu ale jednocześnie totalnie inaczej. Niestety sanitariaty koszmarne, okropnie brudne i w dodatku płatne! 2 PLN za każdym razem kiedy chce się skorzystać z toalety to okropnie frustrujace, biorąc pod uwagę w jakim są stanie. Chcemy uciec jak najprędzej, z nadzieją że inne mariny prezentują się w tej kwestii lepiej ale Chłopcy oczywiście najpierw zażywają kapieli w jeziorze. Płyniemy do Portu Jaskółka, na luzie, chcemy najpierw poczuć łódkę i oswoić się z tym stylem spędzania wakacji zanim podejmiemy się dłuższej przejażdżki. Wiatr jest zbyt duży a jacht za mało zwrotny, nie udaje nam się zacumować. Rezygnujemy i pchani tym samym wiatrem pędzimy po jeziorze Bełdany kawałek dalej, do portu PAN Wierzba. Widać, że to miejsce z historią: zabytkowy budynek, stare drzewa, sentymentalne wspomnienia z dawnych mazurskich rejsów Taty. Opłacamy pobyt (prysznic dodatkowe 8 pln/5min, toalety za friko), robimy zakupy w sklepie spożywczym i idziemy popływać na kameralnej, półdzikiej plaży. Potem tylko kolacja i różowe portugalskie wino w plastikowych kieliszkach pod wystrzelonymi w niebo masztami i Wielkim Wozem pomiędzy nimi. Jutro ma być załamanie pogody. To był ostatni upalny dzień w tym sezonie. Ma padać, nad lasem kłębiły się chmury już przed zachodem słońca, a teraz widać błyskawice. Kaczki, kormorany, nenufary i pałki wodne, małże i błękitny, lekko pofałdowany bezkres wody. Tak je sobie wyobrażałam. Niesamowite, klimatyczne Mazury. Jeśli nie będzie zbyt mocno wiało: kierunek słynne Mikołajki.
poniedziałek, 16 sierpnia 2021
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wielkanoc w Małopolsce
W naszej podróżniczej ekipie coraz trudniej o wspólne zdanie na temat tego jak i gdzie chcemy podróżować, co zwiedzać i jakim aktywnościom o...

-
„Ludzie dzielą się na dwa gatunki: tych, którym nie trzeba tłumaczyć, po co chodzi się w góry, i tych, którym nigdy się tego nie wytłumaczy”...
-
Doszliśmy do wniosku w naszej hobbickiej norce, że nadeszła pora by wychylić ciekawskie nosy poza swojską i przytulną Europę i poszukać przy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz