środa, 10 lipca 2019

Śladami Muminkow i innych stworzeń

Otóż meldujemy się przed kolejną “wielką” wyprawą. Długo oczekiwana i planowana (nieuskuteczniona w roku minionym)  kolejna podróż na północ. Szczerze, Finlandia i Szwecja to nie były nigdy moje wymarzone kierunki wakacyjne. Mam totalnego fioła na punkcie Norwegii, marzę o zobaczeniu Islandii i ostatecznie mogłabym mieszkać  w Danii. Pozostałe z krajów nordyckich mogłyby dla mnie nie istnieć, z wyjątkiem sieci sklepów meblowych o słoneczno-żółtej, czteroliterowej nazwie na niebieskim tle, rzecz jasna. Gdyby nie jedna rzecz. Ani Szwecja, ani Finlandia nie posiadają tak spektakularnych krajobrazów jak Norwegia, malowniczych gorących gejzerów, ani klocków LEGO. Ale jest coś co, moim skromnym zdaniem, mają najwspanialsze na świecie: literaturę dziecięcą. Od klasyki, na której i ja i Chłopcy się wychowaliśmy po współczesną, którą razem poznajemy. W dodatku Skandynawowie jak nikt wiedzą jak zainteresować dzieci kulturą i sztuką i edukować je poprzez zabawę, w nie mniej atrakcyjny sposób niż oferowane dzieciom kiczowate rozrywki przeznaczone do bezrefleksyjnej i ogłupiającej wręcz aktywności. A zatem podobnie jak z Rabką, którą większość dorosłych ludzi omija szerokim łukiem: jeśli ma się dzieci, żaden dodatkowy pretekst by się tam wybrać nie jest już potrzebny (nawet dwa kolejne "Hobbity" na półce).
Nastawiamy się na zwiedzanie licznych parków tematycznych oraz placów zabaw związanych z bohaterami naszych ulubionych książek. Czy marzyliście zawsze o tym by mieszkać w Bullerbyn albo wpaść na kawę do Mamy Muminka?  Chcielibyście razem z nami pomyszkować po zagrodzie Pettsona i Findusa albo Willi Śmiesznotce? Pragniecie powłóczyć się niczym Włóczykij, przygrywając sobie wieczorami do snu na harmonijce (no okeeeej, namiotu tym razem nie bierzemy, zamierzamy na kempingach spać w drewnianych chatkach, a w stolicy w studenckim hostelu… ale harmonijki mamy dwie!) i przeżywać przygody jak Ronja i Birk, robiąc przerwę na fikę nad uroczo położonymi jeziorkami pośród omszałych kamieni zza których słychać nieśmałe pomrukiwania trolli? W takim razie postaramy się na bierząco relacjonować nasze wakacyjne doświadczenia z bajkowego skandynawskiego świata.
Czego się  możecie spodziewać? Na początek wpadniemy do Doliny Muminków. Odwiedzimy Świętego Mikołaja, w drodze do którego zwiedzimy zabytkową Raumę i przywitamy się z policjantem z Oulu. Przespacerujemy po Uppsali trasami Filonka Bezogonka (zupełnie przypadkiem błądząc również po tamtejszym Ogrodzie Botanicznym), zajrzymy do Vimmerby, rodzinnej miejscowości Astrid Lindgren oraz do Bullerbyn, a w sztokholmskim Junibacken zobaczymy się też z Mamą Mu i objemy słodkościami w cukierni jak z “Biura detektywistycznego Lassego i Mai”, z bohaterami którego również się spotkamy. Mateo nie załapie się tym razem na  Kräftskivę - szwedzką ucztę rakową, ale z pewnością nie odpuści słynnych kottbullar czyli klopsików oraz, jako fan Piratów z Karaibów i tego rodzaju klimatów, wizyty w Muzeum Vasa.
O miejscach których nie ma na naszej liście, z oczywistych przyczyn w rodzaju ograniczeń czasowo-finansowych, nie piszę, choć znalazło by się jeszcze parę rzeczy wartych zobaczenia lub zrobienia, jak na przykład rejs  w stronę raukar albo spływ taką oto tratwą (wygląda jakby zbudowały ja same dzieci z Bullerbyn).

Co wyniknie i uda się zrealizować  z naszych wielkich planów… przekonamy się niebawem.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wielkanoc w Małopolsce

W naszej podróżniczej ekipie coraz trudniej o wspólne zdanie na temat tego jak i gdzie chcemy podróżować, co zwiedzać i jakim aktywnościom o...