Ponieważ od ponad tygodnia zwiedzamy niemal same place zabaw zaproponowałam Tacie, żebyśmy tym razem poszli obejrzeć... pagórki. Tak to musiało w każdym razie wyglądać z jego (znudzonej do granic możliwości) perspektywy. Ale nie pożałował.
Stara Uppsala, tajemnicze miejsce wokół którego krąży mnóstwo mitów i legend i z tego co zdołałam się zorientować, naukowcy jak dotąd nie ustalili nic pewnego jeśli chodzi o historyczne fakty.
Genius loci czuć tu od pierwszej chwili, coś podobnego unosiło się nad macedońskim Kokino. “Kopce królewskie” - kurhany w których spoczywają opiewani w dawnych pieśniach (Beowulf, islandzkie sagi) i legendach starożytni władcy tej krainy, tworzą wyjątkowo malowniczy pejzaż. Dziś, kiedy pogoda tak nam dopisała, dodatkowo podkreślony przez chmury o rozmaitych formach i kształtach na tle rozbłękitnionego od słońca nieba.
Według dawnych wierzeń miejsce to założone zostało przez samych nordyckich bogów, którym składano tu ofiary (ze zwierząt i ludzi), a przy pomocy wróżb podejmowano najważniejsze dla kraju decyzje. Pomimo burzliwych dziejów i zmieniającej się religii, zachowało sakralny charakter. Stojący tu kościół, choć z wyglądu surowy i prosty, wewnątrz wydaje się być bardzo otwarty i przyjazny dla odwiedzających. Drewniana dzwonnica. Ładny zadbany cmentarz. W oddali Uppsala z czasów nieco późniejszych (widoczne zza pól katedra i zamek). Jednak największe wrażenie i klimat robią pagórkowate mogiły. Spacer w tym tajemniczym miejscu, jego energia i spokój jednocześnie, to miła odmiana po sympatycznych lecz zatłoczonych i wypełnionych hałaśliwą dziecięcą energią obiektach, w których ostatnio bywaliśmy. I chwila oddechu w tej szalonej gonitwie w jakiej spędzamy tegoroczne wakacje.
W ogromnym drewnianym budynku znajduje się muzeum poświęcone głównie okresowi Vendel oraz erze Wikingów (którą ten pierwszy poprzedzał). Zabrakło nam czasu by je zwiedzić, na lunch w stylowej restauracji obok też. Udało się znaleźć chwilkę na zakupy w naprawdę klimatycznym antykwariacie w bardzo starym domu pełnym uroczych starych gratów. Broszka z tukanem z samego Paryża utargowana z 75 SEK na 5 EUR.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz