Wybraliśmy się na wycieczkę, około godzinną trasą autem, aż do Narodowego Parku Lovcén. Z góry rozpościera się rozległy widok na cały bałkański fiord, co w połączeniu z wąską drogą jednopasmową ale w dwóch kierunkach powoduje wiele wrażeń. Sama okolica bardzo nam się podoba. Jeśli ktoś lubi jak dużo się dzieje, miasto żyje, a do szczęścia potrzebuje wielkich hoteli, modnych klubów, parasolek nad leżakiem oraz parasolek w drinkach, odnajdzie się w Budwie. Jeśli jak my woli na małych kameralnych plażach leniwie kontemplować stare miasteczka w śródziemnomorskim stylu przycupnięte u stóp surowych wysokich górskich zboczy, spodobają mu się bardziej okolice Herceg Novi i Kotoru.
Ten ostatni przypomina miniaturę Dubrovnika, jednak mniej dostojną a bardziej bajkową, marynarską. Mnóstwo kawiarenek, barów i sklepików z pamiątkami, niesamowicie kolorowe ale dalekie od tandety i chińszczyzny z jaką zazwyczaj mamy do czynienia w takich miejscach. Pamiątki nawet jeśli produkowane masowo trzymają styl, sporo jest prawdziwym i oryginalnym artystycznym rękodziełem, a sam lokal zaaranżowany w taki sposób, że zachwyca i ma się ochotę od razu wejść i kupić wszystko a przynajmniej sfotografować. No i jak KOTor to musza być i koty. Pewna mała dziewczynka z małego miasta w północnozachodniej Polsce, jeśli wciąż lubi kotki, powinna koniecznie odwiedzić miasteczko w którym futrzaki te spaceruja po ulicach stadami, jest kilka sklepów z przedmiotami związanymi wyłącznie z kotami a nawet muzeum kotów albo kocie...
Okolica ma jeszcze jedną zaletę. Zdaje się, że panuje tu jakiś mikroklimat, który sprawia, że średnia temperatura lipca to 25 stopni. Dla nas to warunki idealne latem, tym bardziej że ostatnie tygodnie spędziliśmy w temperaturze o 10 stopni większej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz