Wróciliśmy
do Peru. Nie mogę uwierzyć, że minęły trzy tygodnie od czasu
gdy przesympatyczny pilot z portu w Callao zrobił mi i Mateo zdjęcie
na mostku, chwilę zanim zrzuciliśmy cumy. Dokładnie połowa rejsu
za nami. Jeszcze raz w kółko i wracamy do kraju..
Stary znajomy
Wychodząc wieczorem z portu minęliśmy się z Liverpool Express, na którym gościliśmy z Mateo przez prawie tydzień wiosną zeszłego roku w Europie. Zaparkował przy tej samej kei, z której my właśnie odbijaliśmy. (Co nie jest aż tak szczególnym zbiegiem okoliczności, bo to raczej mały port.) Pozdrawiamy załogę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz