wtorek, 23 lipca 2013

Callao, Peru, czyli podróż tam i z powrotem.



Wróciliśmy do Peru. Nie mogę uwierzyć, że minęły trzy tygodnie od czasu gdy przesympatyczny pilot z portu w Callao zrobił mi i Mateo zdjęcie na mostku, chwilę zanim zrzuciliśmy cumy. Dokładnie połowa rejsu za nami. Jeszcze raz w kółko i wracamy do kraju..

Stary znajomy



Wychodząc wieczorem z portu minęliśmy się z Liverpool Express, na którym gościliśmy z Mateo przez prawie tydzień wiosną zeszłego roku w Europie. Zaparkował przy tej samej kei, z której my właśnie odbijaliśmy. (Co nie jest aż tak szczególnym zbiegiem okoliczności, bo to raczej mały port.) Pozdrawiamy załogę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Leniwce z Karaibów cz. 2

Zanim pojechaliśmy na spotkanie twarzą w twarz z leniwcami, zjedliśmy leniwe śniadanie w Czerwonych Kolibrach. Można je zamówić za dodatkową...