niedziela, 7 lipca 2013

Leniwa niedziela


Równik za nami. Pogoda się poprawia, coraz cieplej i więcej słońca. Wreszcie widać horyzont a morze znów ma piękny szafirowy kolor. Ciągle mamy swell, więc za bardzo nie przestało kiwać i chyba nie przestanie, bo to mały (jak na kontenerowiec) statek. Na mapie pogody widzieliśmy Eryka. Całe szczęście opuści brzegi Meksyku, gdzie aktualnie bawi się ośmiometrowymi falami, zanim my dopłyniemy do Manzanillo.
Dni na statku mijają leniwie ale bardzo szybko. Regularne co do minuty posiłki, codzienne morskie rytuały, statkowa rutyna. Nasza (pasażerów) to książki i gry, codzienna partyjka tego i kilka rundek tamtego plus mały rewanż. Herbata z Tatą na popołudniowej wachcie. Dzień pięciolatka kończy się wcześnie a marynarza wcześnie zaczyna, więc i wieczory na statku są krótkie.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wielkanoc w Małopolsce

W naszej podróżniczej ekipie coraz trudniej o wspólne zdanie na temat tego jak i gdzie chcemy podróżować, co zwiedzać i jakim aktywnościom o...