poniedziałek, 1 lipca 2013

"Nikt nie czyta twojego bloga!"


Brązową koszulkę z takim oto napisem wypatrzyłam na jednym z pasażerów samolotu, którym przylecieliśmy z Amsterdamu do Limy. Zapewne dla większości blogerów jest to najbardziej przerażające zdanie, jakie mogliby usłyszeć lub przeczytać.. Ja nie wiem co mnie osobiście bardziej przeraża: to że nikt tu nie będzie zaglądał, czy że jednak, o matko!, ktoś to będzie chciał przeczytać ;) Kilka osób wie, że od dość dawna noszę się z zamiarem założenia swojego internetowego dziennika i wgląda na to, że i moje grafomańskie zapędy niniejszym znalazły ujście.
Na początek będzie to coś w rodzaju dziennika pokładowego, jako że w Peru ja i Mateo zamustrowaliśmy się jako pasażerowie na statku żeglugi handlowej (czy jakoś tak), znaczy kontenerowcu, o wdzięcznej nazwie „Canberra Express”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wielkanoc w Małopolsce

W naszej podróżniczej ekipie coraz trudniej o wspólne zdanie na temat tego jak i gdzie chcemy podróżować, co zwiedzać i jakim aktywnościom o...