niedziela, 28 lipca 2013

„Gdy wieloryb kicha, fala jest nielicha.” *


Próbowaliśmy dziś nauczyć się pare filipińskich zwrotów i słów. Nie spodziewałam się, że to tak trudny w wymowie (a co dopiero w zapamiętywaniu!) język. Teraz już sobie przypominam, dlaczego do tej pory nie nauczyłam się ani słowa po filipińsku, zdaje się że w czasie jednego z pierwszych rejsów miałam już taki zamiar.. Mateo jest jednak doskonałym przykładem na to, że nie trzeba dobrze znać języków obcych, by świetnie dogadywać się z przedstawicielami innych nacji. Na wachcie znów przeszkadzał pracować dyżurującemu marynarzowi, który dziś rysował dla niego i robił origami z gazety (wedle zamówienia: łódka, samoloty, płaszczka..). Po czterech tygodniach niemal zupełnie pozbył się nieśmiałości i często sam zaczepia załogę grzecznie się witając lub pokazując narysowane przed momentem obrazki, zabawki czy inne aktualne, z nieustannie towarzyszących mu gdziekolwiek się udaje (nawet tam gdzie król piechotą) przedmioty (np. znalezione gdzieś na szafce nocnej pagony Taty).


* z książeczki Małgorzaty Strzałkowskiej „Gimnastka dla języka (i Polaka, i Anglika)”, którą gorąco polecam, zarówno ćwiczącym prawidłową wymowę ojczystego języka polskim przedszkolakom, jak i uczącym się naszej pięknej mowy obcokrajowcom. Krótkie, wesołe wierszyki ułożone z najtrudniejszych w wymowie polskich słów, w sposób taki, by czytając na głos można było serio połamać sobie lub wykręcić język ;) Ozdobione równie zabawnymi kolażami autorki, trochę w stylu Giuseppe Arcimboldo. I przeczytane przez Piotra Frączewskiego na załączonej gratis płycie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wielkanoc w Małopolsce

W naszej podróżniczej ekipie coraz trudniej o wspólne zdanie na temat tego jak i gdzie chcemy podróżować, co zwiedzać i jakim aktywnościom o...